Apartament Emily

j.w

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych] [/url]

// początek

Weszła do domu po całym dniu zdjęć. Położyła torebkę na fotelu i od razu poszła się czegoś napić. Napuściła wodę do wanny i wzięła długą kąpiel.

Spojrzała na zegarek. Była umówiona z Lexem. Wyszła z wanny i zrobiła się na człowieka. Ubrała się w jakąś zwiewną sukienkęi włożyła ciemne okulary. Wyszła.

// park

/Sala bankietowa i ulica Razz

- A więc to tutaj mieszkasz - powiedział na wstępie, wchodząc do środka.
- Ja mieszkam całkiem w innej części miasta - zdjął marynarkę i rzucił ją na pierwsze lepsze krzesło.

// sala bankietowa

Zamknęła drzwi na klucz.
- Tak, tutaj. Masz ochotę na coś do picia? - spytała kładąc torebkę na stoliczek. Poszła do sypialni i wyjęł dres. Poszła do Jacksona.
- Mógłbyś? - spytała odgarniając wlosy z szyi.

- Tak, jasne - przybliżył się, by jej pomóc.
- Gotowe - powiedział po chwili. Czuł się lekko zażenowany jej otwartością i śmiałością, ale nie dawał tego po sobie poznać.

- Dzięki. Nie prosiłabym o to ale samej trochę trudno - zarumieniła się ale nie odwróciła się i on tego nie widział. Poszła do sypialni i zamknęła drzwi. Przebrała się szybko i wróciła do niego.
- To co do picia?

- Masz wodę mineralną? - zapytał. - Najlepiej niegazowaną. Wolę dziś skończyć z alkoholem. A na soki i inne takie też nie mam ochoty. Trzeba oczyścić organizm przed treningiem.

- Jasne, że mam - wyjęła z lodówki wodę i nalała do dwóch szklanek. Jedną ozdobiła cytrynka i podała chłopakowi. A druga wizęła dla siebie. Włączyła jakąś muzykę. Usiadła w fotelu

- Hmm - mruknął cicho, siadając na kanapie.
- O czym pogadamy? - zapytał. - Mam nadzieję, że o czymś zwyczajnym. Czasem mam dosyć wielkiego świata - uśmiechnął się pod nosem. - Muszę być pozerem, choć taki wcale nie jestem.

- Lubisz zycie w LA? Ale tak ogólnie - uśmiechnęła się i wzięła łyka ze szklanki.
- Zimno - zaśmiała się i zamknęła okna.

- Sam nie wiem. Miewam dni, gdy to miasto mnie naprawdę niesamowicie denerwuje - odpowiedział po chwil zastanowienia.
- Ale ogólnie tak, lubię - jeśli tylko nie biega za mną sznurek dziennikarzy.

Usiadła w fotelu wygodnie.
- Wiesz, że nie umiem grać w piłkę? -zaśmiała się

- Wcale się nie dziwię. Soccer nie jest zbyt popularny w Stanach - uśmiechnął się.
- Wszyscy wolą basket i baseball. Ja wręcz przeciwnie.

- W to też nie umiem - roześmiała się i przeczesała dłonią włosy.
- no cóż..takie życie. - dodała z uśmiechem.
- Muszę sie nauczyć