Effy

I ona z każdą chwilą czuła się coraz lepiej.
Inaczej w inny, lepszy sposób.
Cofali się, nieświadomie, do czasu, aż Effy dotknęła plecami ściany.
Jej dłonie błądziły po jego ciele. A raczej jedna dłon, po jego dobrze umięśnionej klatce piersiowej. Druga bawiła się jego włosami. Języki zaczynały namiętną walkę.

Przeniósł jedną dłoń z jej pleców na ścianę. Tak, żeby zbytnio swoim ciężarem nie przygniatać dziewczyny.
Muskał zachłannie jej wargi swoimi. Nigdy nie czuł się jeszcze taki szczęśliwy.
Jego radość była tak wielka, że niemal namacalna.

Każda przerwa między nimi zaczynała jej przeszkadzać.
Każda chwila, gdy nie miała jego twarzy przy swojej była tą złą
Przeniosła dłoń na jego plecy i lekkim przyciągnęła go do siebie.
Z lekkim, zadziornym uśmiechem rozpięła pierwszy guzik jego koszuli,
jednak po chwili znów wpijała się w jego usta,.

Oderwał się na chwilę od jej ust.
- Napewno tego chcesz? - spytał, a raczej wydyszał. Jego oddech był przyspieszony, a serce biło w szalonym tempie.

Zdyszana, z zaróżowionymi policzkami spojrzała na niego.
-od kiedy obchodzi cię to , czy kobieta chce, czy nie?
Spytała lekko przekrzywiając głowę.

- Teraz mnie obchodzi - odpowiedział. Ponownie musnął jej ponętne wargi.

Spojrzała na niego uważnie.
-więc pocałuj mnie, ale tak, bym zapamiętała to na zawsze
szepnęła cicho.
-obejmij, ale tak, bym sądziła że między nami nic nie ma.
nadal patrzyła na niego lekko nieśmiałym wzrokiem

Spojrzał uważnie w jej oczy. Była taka piękna... Zarówno jej dusza jak i jej ciało.
Zmniejszył i tak już dzielący ich minimalny dystans. Przywarł ją mocno do siebie i wpił się w jej usta. Zaczął prowadzić ją w kierunku łóżka, nie odrywając się od niej ani na sekundę.

Poruszali się razem, jak w tańcu.
Całkowicie mu ufała.
Jedna z jej dłoni nadal była na jej klatce piersiowej.
Odpinała drugi guzik. Drugi bawiła się blond włosami.
Usta zajmowały się jego wargami.
A stopy podążały tam, gdzie były prowadzone.

Wreszcie znaleźli się koło łóżka. Szli tyłem, więc to najpierw on usiadł.
Pomógł Effy zdjąć swoją koszulkę.

pomogła z rzucić mu koszulę, która poleciała gdzieś na podłogę.
pochyliła się nad nim, składając na jego ustach pocałunek.
Usiadała na nim okrakiem, uprzednio zrzucając mokre spodnie.

- Napewno ? - spytał ostatni raz. Nie chciał, żeby robiła coś wbrew sobie.

Pchnęła go lekko, tak, że położył się na łóżku
-zamknij się w końcu, bo pomyślę, że to ty nie chcesz
mruknęła pochylając się nad nim.
jej mokre włosy opadły na jego gołą klatkę piersiową, a usta znów spoczęły na jego

Wzruszył bezradnie ramionami, ale posłusznie zamknął buzię.
Poczuł łaskotanie jej mokrych włosów na swojej gołej klatce piersiowej.
W jeden chwili zamienili się miejscami. Teraz to on był na górze.
Zaczął obsypywać jej szyję namiętnymi pocałunkami, a jego ręce błądziły po całym jej ciele.

Wywróciła oczyma.
-gdyby nie było na twoim chory byś był
powiedziała lekkim, żartobliwym tonem.
jego dłonie przynosiły jej spragniony dotyk.
Miejsca, które dotykał żyły jakby własnym życiem.
wplotła dłoń w jego włosy.