Apartament Anne Marie

Niezbyt duży apartament z widokiem na miejki park. Na pierwszym poziomie jest duży salon, który oddzielony jest od jadalni wysokim aż do sufitu akwarium z różnymi, kolorywmi rybkami. Ponadto na 1 poziomie jest niewielka kuchnia i gabinet, z którego zazwyczaj nikt nie korzysta. Na drugim poziomie jest duża łazienka i sypialnia Ann.

//Start

Anne wjechała windą na odpowiednie piętro budynku i podeszła do drzwi. Przejechała kartą po czytniku i otworzyła drzwi. Ledwo weszła do apartamentu i już zrzuciła szpilki gdzieś na bok.
- Umrę marnie. - jęknęła i powoli poszła na piętro apartamentu. Tam przedostała się do łazienki i napuściła wody do dużej wanny. Weszła do niej i wygodnie sie ułożyła, kładąc sobie pod głowę zwinięty ręcznik. Zamknęła oczy i zamruczała cicho. Lubiła w ten sposóbo dpoczywać po koncertach, a tym bardziej takich gdzie pół nocy śpiewała, a drugie pół wracała do Los Angeles.

W końcu wyszła z wanny i od razu ubrała się w jakieś luźniejsze dżinsy i bluzkę. Lubiła chodzić ubrana "niemodnie", szczególnie po koncertach. Podeszła do okna i spojrzała na park. Była ciepła, gwieździsta noc, która prosiła się aż o spacer na świeżym powietrzu. Podeszła do drzwi i wyszła z apartamentu, zatrzaskując za sobą drzwi. Podeszła do windy i wcisnęła przycisk. Gdy urządzenie się zjawiło, wsiadła i zjechała na parter. Wyszła z budynku i postanowiła iść do parku.

//Ciemna ulica

/Ciemna ulica

Wszedł do mieszkania, szurając butami po lśniącym parkiecie. Czuł, że głowa zaraz mu wybuchnie. Nie bardzo wiedząc gdzie, szedł przed siebie.

||Ciemna ulica

Zamknęła drzwi i rzuciła bluzę na kanapę. Nie miała pojęcia co się robi w takich sytuacjach. Westchnęła i podeszła do niego.
- Chcesz czegoś do picia czy od razu się położysz? - zapytała, a właściwie dała mu tylko dwie możliwości. Patrzyła na niego, miała ochotę go udrzyć, ze złości, że się naćpał, że się stacza.

Nie słyszał jej. W uszach dudniało mu niemiłosiernie. Dotarł pod jakąś ścianę i osunął się po niej na podłogę. Usiadł, podciągnął kolana pod brodę i oparł na nich głowę. Zamknął oczy. Oddychał wolno i miarowo.

- Genialnie... mogłam Cię zawieść na pogotowie. - teraz zwyczajnie bała się o niego, że coś mu się stanie, że przedawkował. Podeszła bliżej i ukucnęła przed nim.
- Kurt? Słyszysz mnie? - nachyliła się nieco i westchnęła.
- Chodź, położysz się. Sen powinien Ci pomóc. Pomogę Ci, chodź. - nie chciała go ciągnąć na siłę, dała mu teraz wolny wybór. Stwierdziła, że będzie wiedział lepiej czy woli zostać w tej pozycji, czy przejdzie na łóżko.

Ktoś do niego mówił. Jakiś łagodny, dziewczęcy głos. Kurt jednak nie był w stanie rozróżnić słów. Słyszał tylko niezrozumiały potok dźwięków. Osunął się na bok, na coś miękkiego i ciepłego. Jego głowa wylądowała na udzie dziewczyny.

- Super... jutro oskarżę Cię o molestowanie. - spojrzała na niego. Usiadła nieco wygodniej i oparła się plecami o ścianę tak aby nie zrzucić jego głowy na ziemię. Chociaż może jakby się uderzył to coś w końcu by się w niej poprzestawiało? W każdym razie usiadła tak. Postanowiła przeczekać aż się sam przesunie, w końcu chyba nie zamierzał leżeć tak przez całą noc? A przynajmniej taką miała nadzieję.

Dlatego, że było mu najzwyczajniej w świecie wygodnie po prostu... zasnął ; D

- Nie, nie... proszę... - skrzywiła się lekko patrząc na niego. Westchnęła i przewróciła oczami. Ruszyła się lekko w bok próbując wydostać spod niego swoje biodra. Przechyliła się nieco na bok i przesunęła powoli chcąc sprawdzić czy to w ogóle możliwe.

Jego ciało było bezwładne, więc jego głowa powoli zsuwała się z uda dziewczyny. Nie zapomniał oczywiście o cichym chrapaniu.

- Jutro Cię zabije jak będziesz przytomny. - spojrzała na niego i wygięła nieco bardziej tułów. W końcu udało jej się sięgnąć poduszkę i wysuwając się spod niego, podkłądała mu pod głowę poduszkę.
- Nareszcie... - westchnęła gdy jego głowa spoczęła na poduszce, a ona mogła iść do siebie. Upewniła się tylko czy drzwi są zamknięte i poszła na piętro. Była padnięta: koncert, naćpany Kurt. Przebrała się w jakąś za dużą koszulkę i weszła do łóżka. Zgasiła światło i zasnęła. Chociaż jej sen nie był zbyt mocny, cały czas chciała czuwać i nasłuchiwać czy Kurt nie robi sobie krzywdy na dole.

Kilka godzin później... Razz

(około 3 w nocy Razz

)

Kurt przebudził się. Miał dziwne sny. Śniło mu się, że spotkał w lesie grupę cyrkową. Ktoś nauczył go żonglować ognistymi piłkami. Kurt powoli podniósł się do siadu. Wszystko go bolało. Przetarł twarz dłonią. Rozejrzał się. To zdecydowanie nie był jego dom.
- Co jest do cholery... - mruknął do siebie.

Mimo, że starała się nie zasnąć i pilnować go jak najdłużej, poniosła klęskę. Zasnęła i tylko przekręciła się na bok. Podciągnęła kołdrę bardziej na siebie i spała dalej. Wymruczała coś przez sen, zapewne o swoich ostatnich przeżyciach, ale raczej zbyt cicho aby Kurt mogł to usłyszeć.