Effy

Zasmiała się.
-nie boje się, tylko ei wiem, jak chcesz to zrobić
powiedziała szczerze rozbawiona.

Podniósł prawą brew. - No jak?

Spojrzała na niego.
-no jak?
powtórzyła pytanie

- Czemu pytasz jak wiesz o co chodzi? - spojrzał na nią z podniesionymi brwami. - Po prostu mnie pocałuj i po kłopocie. Jeśli nic do mnie nie czujesz to nic takiego.

nic takiego?
Spytała siebie w mysli.
Czy rzeczywiście tak było?
W każdym razie, może i dla nieg było to niczym. A dla niej? Sama nie wiedziała
-czy to nie będzie coś jakby zdrada?-spytała Gustava, w końcu był z kimś związany

- Hm. Gorszą zdradą będzie, jeśli będziesz ukrywać przed sobą ten fakt - zauważył.

Spojrzała na niego i pokręciła głową.
Co tam, jeden pocałunek
Powiedziała podnosząc się.
Wstała i starannie obciągnęła bluzkę.
Następnie podeszła i cmoknęła go lekko w usta, mając nadzieję że go to zadowoli

Pokręcił głową. - Tak całować możesz sobie ciocię, albo babcie - mruknął.

Wywróciła oczyma.
Przestąpiła z nogi na nogę chwilę się zastanawiając.
Świat się nie zawali.
Pomyślała.
Usiadła sobie na jego kolanach, tak by było jej wygodniej.
Zarzuciła mu dłonie na ramiona jedną wplatając lekko w włosy.
Zbliżyła się do jego twarzy.
A potem złożyła na jego ustach pocałunek

Patrzył zdezorientowany jak siada na jego kolanach. Szczerze mówiąc nie spodziewał się, że była do tego zdolna. Co chwila przechodziły go dziwne dreszcze. Kiedy wplotła mu dłoń we włosy podejrzewał już co się święci. Rozchylił lekko wargi i musnął ustami jej usta.

Przejechała lekko palcem po jego karku.
Drugą dłoń nadal trzymając w jego włosach
Przekrzywiła lekko głowę w lewo i zagłębiła pocałunek, muskaj ac lekko językiem jeg wargę.

To trwało zdecydowanie za długo jak na upewniający uczucia pocałunek. Gustavowi to jednak nie przeszkadzało. Rozchylił jej usta i delikatnie wsunął w nie swój język. Zaczął pięścić nim jej język.

Przysunęła się jeszcze bliżej niego.
Sama nie wiedziała, jakie uczucia w niej w tej chwili się kołowały.
pożądanie? Spełnienie? Szczęście? Rozczarowanie.
Właściwe wszystkie
nie przestawała jednak.
Przesunęła delikatnie dłonią po jego włosach.

Położył dłoń na jej plecach i przyciągnął ją jeszcze bliżej. Bał się, że zaraz ta chwila pryśnie niczym bańka mydlana i obudzi się w swoim łóżku.

Nadal go całowała, jednak sama nie wiedziała
cos było inaczej?
w chwili gdy jej usta oderwały się.
ona nie ruszyła się na milimetr.
-starczy tego udowadniania?-spytała cicho patrząc mu w oczy.