Effy

Zaśmiał się, słysząc ostatnie zdanie. - Trafna uwaga - wycelował w Effy palcem wskazującym i mrugnął oczami. - Nic na to nie poradzę, że dałem się ponieść pożądaniu.

Spojrzała na niego i nie zmieniała swojego tonu komentatora.
-Ostatnia przygodna Gustava, o jakiej mogliście przeczytać w Fashion Time. Była zbiegiem nieprzewidzianych sytuacji. Gustav spotkał Katy, a że nie ma już od jakiegoś czasu komu okazywać uczyć, uległ nagłej fali pożądania i wszyscy wiemy, czym to się skończyło. Gustav zaznacza jednak, że był to jednorazowy wybryk, który z pewnością się już nie powtórzy.

- A kto powiedział, że się nie powtórzy? - uśmiechnął się złośliwie. Żartował. Po chwili wyjął z kieszeni paczkę ulubionych fajek i spojrzał pytająco na Effy.

-brzydko mi z papierosem.
powiedziała, nie częstując się fajkami.
spojrzała na niego.
-poprawa-wróciła do swojego komentatorskiego tonu-Gustav zaznacza jednak, że był to jednorazowy wybryk, który z pewnością się już nie powtórzy. Znaczy, nie powtórzy się z tą samą kobietą. Bo Gustav posiada w sobie dużo miłości, którą postanowił obdzielić wiele kobiecych istnień.

Wzruszył ramionami i sam odpalił jednego papierosa. Mocno się nim zaciągnął, by po chwili wypuścić z ust jasny dymek.
- Masz rację, że nie palisz - uśmiechnął się. - To niszczy zdrowie - zaciągnął się poraz kolejny. - Nieskończenie dużo miłości - poprawił ją, przeciągając pierwsze dwa wyrazy.

Spojrzała na niego.
-wiem, i do tego śmierdzi.
powiedziała, zabawnie krzywiąc nosek.
-no tak, kolejna poprawka:nieskończenie wiele miłości. Coś jeszcze dodamy?-spytała spoglądając na niego.

- I do tego śmierdzi - powtórzył za nią i mocno wciągnął powietrze, rozkoszując się zapachem tytoniu. - I z całych sił stara się, by po równi rozdzielić nią między setki niedocenianych wyjątkowych kobiet, które potrzebują jego czułości - dokończył komentatorskim tonem.

-no a nie?-spytała odnośnie śmierdzenia fajek.
spojrzała na niego.
-które z pewnością, bedą zachwycone, wspaniałym darem, który podaruje im Shpeherd-jego miłością, o której jak już mówiliśmy wcześniej, ma nieskończone pokłady. Drogie panie, nie bójcie się, dla każdej trochę się znajdzie. Wystarczy, że wasze biodra nie przekraczają 90, miseczki waszego stanika mają co najmniej C, kolor włosów nie jest tak bardzo brany pod uwagę, jak wygląd twarzy. Charakter, to jedna z cech, która w ogóle nie jest wliczana do konkursu. Pan Shepherd jest tak rozchwytywany, że nie będzie miał czasu, by poznać was dokładnie.

- Przejrzałaś mnie - mrugnął do niej i wybuchnął gromkim śmiechem. - Nie wiedziałem, że jestem takim lovelasem, ale pochlebia mi to - wyszczerzył białe proste zęby.

Spojrzała na niego z lekko skwaszoną miną.
-nie wszyscy by się z tego cieszyli.
pokręciła głową
-i nie wszystkim by to pochlebiało.
powiedziała jeszcze po czym wzruszyła ramionami i mruknęła jeszcze
-c kto lubi/

Może i to nie było do końca prawdą. Może i nie lubił kiedy ktoś tak o nim sądził, ale dlaczego miałby się do tego przyznać? - Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma - uśmiechnął się szeroko w odpowiedzi. - A tobie pasuje wizerunek takiej.. - szukał w myślach odpowiedniego słowa, poczym pstryknął palcami - ...twardej feministki? - uniósł prawą brew do góry.

Roześmiała się szczerze.
-to, że uważam, że bez facetów można żyć, chyba nie czynie ze mnie feministki.
powiedziała obserwując go uważnie i łapiąc za karton z mlekiem i upijając z niego trochę.

- A te warunki przed balem charytatywnym? - spytał, ostatni raz zaciągając się fajką. Podszedł do zlewu, odkręcił korek i oblał go lekko wodą, poczym wyrzucił wypalonego papierosa do śmietnika. - 'Nie chce być traktowana jak maskotka' - starał się jak najlepiej imitować ton jej głosu. - Czujesz, że jesteś lepsza od facetów, bo możesz stawiać im ultimatum? Że możesz nimi rządzić? Nie pozwolisz sobie w kaszę dmuchać? - powrócił do swojego normalnego głosu.

Spojrzała na niego z noskiem lekko zadartym.
-bo wam facetom wydaje się, że kobieta jest po to, żeby się nią pochwalić.
wyrzuciła pusty karton po mleku do lodówki.
-Niektórzy z was traktują nas jak swoje trofea. I pokazują sobie na wzajem, jakby się chwalili nowym obiektem w swojej kolekcji. A ja po prostu nie lubię takie traktowania.
powiedziała wzruszając ramionami.
-tak samo jak nie lubię tego, jak facet jest ze mną, a ogląda się za innymi-szczyt chamstwa.
podsumowała.

- Co w tym złego? - spytał, mrużąc oczy. - Kobiety robią dokładnie to samo.