Mieszkanie Kurta Royersa

Mieszkanie w jednej z najbardziej niebezpiecznych dzielnic LA. Kurt mieszka tu od dobrych kilku lat i udało mu się załatwić najlepszą ochronę przed mediami. Mianowicie zatrudnił miejscowe gangi do odstraszania niewygodnych ludzi. Ludzie z gangów stosują nie raz naprawdę brutalne metody, Kurt jednak dobrze im za to płaci.

Co do mieszkania: jest raczej skromne, lecz przestronne. Dwa pokoje, kuchnia, łazienka, przedpokój z salonem. W mieszkaniu panuje wieczny bałagan. Dzięki niemu jednak jest przytulniej.

/Teatr

Czarny mustang podjechał pod dom Kurta. Chłopak wysiadł z samochodu, po czym auto odjechało. Kurt wszedł po schodach na swoje piętro, odkluczył drzwi i wszedł do środka. Zatrzasną drzwi i skulił się lekko, jakby coś go bolało. Poszedł do sypialni, wyciągnął z szafki nocnej małą przeźroczystą torebeczkę z białym proszkiem w środku. Wysypał trochę proszku na srebrną tackę. Ułożył z amfetaminy kilka równych pasków, po czym wciągnął je nosem przez małą rurkę. Po dłuższej chwili przetarł nos ręką. Odchylił głowę do tyłu i zaczął gapić się w sufit. Źrenice powoli się powiększały. Z jakby niewidzącym spojrzeniem poszedł do salonu i wziął swoją gitarę. Poczłapał do łazienki, wszedł do kabiny prysznicowej i usiadł w niej. Zaczął grać na gitarze, z lekko otwartymi ustami, ślepo wpatrując się w przestrzeń...

Dopiero po kilku godzinach ocknął się. Zamrugał kilka razy jakby w zwolnionym tempie. Wciąż jednak nie przestawał grać. Zdał sobie sprawę, że ułożył właśnie nowy kawałek. Dłonie same pracowały przy instrumencie. Nowa melodia siedziała już głęboko zakorzeniona w umyśle Kurta. Uśmiechnął się sam do siebie, chociaż na jego twarzy wciąż malowało się swego rodzaju zagubienie. Przestał grać. Wstał i wyszedł z kabiny. Udał się do salonu. Telefon, leżący na stoliku zawalonym różnymi pierdołami, wibrował zawzięcie. Chłopak odebrał.
- Hej, Kurt. - głos Jake'a mieszał się z kilkoma innymi. - Wpadniesz do baru? Nudno tak bez ciebie. - nagle ktoś w tle się roześmiał. Kurt miał problem ze skupieniem się.
- No dobra... - odpowiedział i rozłączył się.
Ręce mu drżały. Od długiego grania na gitarze zdarł sobie do krwi kilka palców. Nie przejął się tym. Wyszedł z mieszkania, wyciągnął motor z małego kantorka i pojechał nim do baru.

/Bar "Upadły"

/Ciemna ulica

Zaparkował pod domem, schował motor do kantorka i ruszył schodami na piętro. Wszedł do mieszkania i swe kroki z miejsca skierował do łazienki. Wziął szybki prysznic, przebrał się w czyste ciuchy po czym zdał sobie sprawę, że nie ma telefonu. Eh... pewnie gdzieś zgubiłem... Sięgnął po telefon domowy i zadzwonił na swoją komórkę.

Kiedy skończył rozmowę spojrzał na zegarek. Dochodziła 4 nad ranem. Kurt poszedł do sypialni, walnął się do wyra i już po chwili smacznie spał.

Budzik zadzwonił pół godziny przed dwunastą. Kurt baaardzo leniwie zwlókł się z łóżka i poczłapał do łazienki. Ogarnął się, założył luźną białą koszulę, wytarte dżinsy i stare trampki, napił się wody, zapalił sobie, zabrał żelki z kuchni i wyszedł z mieszkania.

/Bar 'Upadły'

/Bar Upadły

Wszedł do mieszkania i swe kroki od razu skierował w stronę sypialni. Otworzył szafkę i zawahał się widząc torebeczki z białym proszkiem. Wpatrywał się w nie dobrą chwilę, gdy nagle zadzwonił telefon. Kurt ocknął się dopiero przy trzecim sygnale i odebrał.
- No?
- Hej, Kurt. Łał, nie śpisz. - odezwał się Jake.
- Do rzeczy.
- Chcieliśmy przećwiczyć ten twój nowy kawałek. Wpadniesz na garaż?
- No dobra, zaraz będę. - rozłączył się.
Zanim wyszedł wciągnął nosem krótką ścieżkę hery.

/Garaż Jake'a

/Apartament Anne Marie

Wpadł do mieszkania, wziął szybki prysznic, przebrał się po czym wyszedł z mieszkania by pojechać do studia nagrań.

/Studio nagrań

/Bar

Wpadł na chwilę, by zabrać motor. Był po dwóch piwach, ale dlatego, że miał mocną głowę, spokojnie mój jechać motorem. Nie kwapiąc się nawet założeniem kasku, odpalił silnik i ruszył do domu Effy.

/Mieszkanie Effy