1st Street

j.w

Jedna z głównych ulic LA

// Angles Bar
Biegła ulicą przed siebie. była bardzo zadowolona z siebie.

| Angles Bar

Wybiegł na ulicę i szybko dogonił dziewczynę.
- Jeśli opulikujesz te zdjęcia zniszczę cię! - krzyknął za nią - Ciebie i tą całą twoją szmacianą gazetkę. Pójdziecie na dno! Obiecuje ci to! - był maksymalnie wnerwiony.

/Angles Bar/
Dobiegła do nich i wkurzona spojrzała na dziewczynę. Świdrowała ją wzrokiem od góry do dołu, na razie milcząc. Była ostro wkurzona.

Odwróciła się.
- Nie zrobisz tego. A te zdjęcia są bardzo ciekawe. A może coś za coś? - pomachała mu aparatem przed nosem

Rzuciła jej gniewne spojrzenie. Miała ochotę zabrać jej ten aparat i usunąć wszystkie zdjęcia. Nie głupi pomysł...

- Jeśli sądzisz, że tego nie zrobię to w ogóle mnie nie znasz - warknął w odpowiedzi, stojąc bardzo blisko niej, dzieliły ich zaledwie centymetry. Mierzył ją perfidnie swoim wściekłym spojrzeniem. Jako, że był przy kasie mógł w każdej chwili zatrudnić dobrego prawnika i się z nimi sądzić. Byłoby, jednak trochę trudniej, ponieważ seks w miejscach publicznych również do legalnych nie należy. Westchnął ciężko i postanowił przyjąć propozycję ,,wymiany".
- Czego chcesz!? Ile ci dać!? 2 000$ ? - wyjmował już z kieszeni spodni swój portfel. Materialna i chciwa suka...

Spojrzała przelotnie na Gustava, jednak cały czas mierząc wkurzającą dziennikarkę. Nie wtrącała się jeszcze, ale buzowało się w niej. Z chęcią bym jej przywaliła!

- A kto mówi o pieniądzach? -uśmiechnęła się łobuzersko i schowała aparat do torebki.

- To co do cholery chcesz !? - spytał wściekle z nutką zdziwienia w głosie. Jeśli nie chodziło o pieniądze to o co innego?

- Więc czego chcesz? - powiedziała dość spokojnie, co ją zdziwiło.

Wyjęła z torebki wizytówkę i podała mu.
- Tam masz adres. Wpadnij a pogadamy o tych zdjęciach. Masz czas przed nowym numerem czyli do jutra

Prawie wyrwał jej tą wizytówkę z rąk, popatrzył na nią przez chwilę, poczym schował do kieszeni spodni. Ostatni raz zmierzył dziewczynę od stóp do głów z obrzydzeniem i pogardą w oczach. Nie musiał nic mówić, jego spojrzenie tłumaczyło wszystko. Minął Cindy, trącając ją lekko ramieniem i ruszył przed siebie.

- Idiotka - zaszydziła wkurzona i zawołała Gustava - Co jest na tej cholernej wizytówce?

- Jej adres... - burknął, kiedy go dogoniła. - Ja się z nią jeszcze policzę! - stanął na czerwonym świetle razem z innymi przechodniami i spojrzał na Katy.