Angles Bar

Nabrał na łyżeczkę trochę masy lodowej z karmelową polewą i kawałkami białej czekolady.
- Wiesz, że czekolada to najlepszy afrodyzjak? - uśmiechnął się łobuzersko i włożył łyżeczkę do ust. Najwyraźniej nie zamierzał przestać jej zaczepiać.

- Nie, nie wiedziałam o tym - powiedziała bez ogródek, nabierając kolejną porcję lodów na łyżeczkę.
- A ty skąd o tym wiesz? - zapytała, wciąż na niego patrzyłac z lekkim uśmiechem.

- To teraz wiesz - uśmiechnął się, biorąc kolejną łyżeczkę masy lodowej do ust.
- Z własnego doświadczenia - zaśmiał się. Nie zamierzał przerywać tego wątku, ponieważ zauważył na twarzy Katy lekki uśmiech. - A myślisz, że dlaczego właśnie to zamówiłem? - spytał, wskazując łyżeczką na oba pucharki i uśmiechnął się łobuzersko.

- No wiesz, ja zamówiłam to dlatego, że zawsze lubię próbować czegoś nowego - puściła mu oczko i wzięła kolejną łyżeczkę.

- Dokładnie - poparł ją i znowu położył delikatnie swoją dłoń na jej kolanie. Miał nadzieję, że tymrazem jej nie strąci.
- Nowość to moje drugie imię - wyszczerzył swoje proste białe zęby.

Już chciała strącić jego rękę, ale jednak nie zrobiła tego. Uśmiechnęła się tylko figlarnie i dalej jadła deser, co chwila zerkając na Gustava.

Uśmiechnął się zadowolony, kiedy pozwoliła mu na taką pieszczotę. Nieznacznie zacisnął swoją dłoń.
- Smakuje? - spytał, zerkając na jej deser. Z jego twarzy ani na chwile nie znikł lekki łobuzerski uśmiech.

- A nie widać? - zapytała, wskazując na prawie pusty pucharek.

- Widać, widać - mruknął spokojnym tonem, uśmiechając się do niej szelmowsko.
- I jak ? Działa afrodyzjak? - spytał, delikatnie masując jej kolano. Był typowym badboy'em i uwielbiał flirt. Dlaczego więc miał sobie teraz odmówić? Tymbardziej, że miał już kiedyś przygodę z brunetką, którą wspomina bardzo bardzo dobrze.

// początek

Weszła do baru i zdjęła okulary. Przy barze dostrzegła dwie znane jej osoby. Usiadła dość blisko nich i zamówiła drinka. Uważnie słuchała tego co mówią. A nóż się czegoś dowie Razz

Skończyła cały deser i odsunęła go lekko od siebie
- Działa, a bo co? - zapytała i znów uśmiechnęła się figlarnie. W końcu lubiła dobrą zabawę.

- A nie mówiłem. Gustav Shepherd nigdy nie się nie myli... i wie co dobre - uśmiechnął się łobuzersko, cały czas masując jej kolano. Powoli przeniósł ciepłą już dłoń trochę wyżej i w końcu zatrzymał się na jej udzie.

- Jesteś pewny, że nigdy się nie mylisz? - zapytała, unosząc jedną brew do góry, nie reagując na jego rękę, która szła coraz wyżej. Jak zabawa to zabawa!

- Pewny jak tego, że wyglądasz dziś wyjątkowo uroczo - skomplementował ją i wolnymi ruchami wodził po jej udzie. Nawet nie zauważył, że zaczęła obserwować ich z baru jakaś ciemnowłosa dziewczyna. Przechylił się nad blatem stolika, by szepnąć coś Katy do ucha.
- Mamy chyba widownie ... - powiedział, choć nie za bardzo się tym przejmował.

- Dziękuję - odpowiedziała, słysząc komplement i również nachyliła się lekko nad blatem, żeby lepiej słyszeć Gustava. Spojrzała na dziewczynę i wywróciła oczami
- To chyba ta z gazety "Fashion Time" - stwierdziła po chwili, szepcząc - Zobaczysz, jutro trzeba będzie kupić tą gazetę - zachichotała - Pewnie napisze, że mamy romans.