Apartament Cindy

- Nie szarp mnie! - powiedział wkurzony, kiedy usłyszał jej ostatnie zdanie i odsunął ją od siebie. - Gdzie masz te pieprzone kopie?! - warknął. Wiedział, że nie mozna jej ufać.

- Oddasz aparat i przestaniesz oglądać te zboczone fotki to Ci powiem - warknęła i dalej czekała na aparat.

- A co by się stało, gdybym zaniósł te fotki do twojej redakcji? - spytał.

Spojrzała na niego zła.
- Oddaj mi proszę. Nie mam żadnych kopii,przysięgam - powiedziała prawie błagalnie

- I mam ci wierzyć na słowo ? - spytał, unosząc prawą brew do góry. Złość i prawie błagalny ton jej głosu sprawił mu satysfakcję. Wreszcie zaczęła wymiękać.

- Zrobimy tak. Ty mi oddas aparat a jak w nowym numerze ukarzą się zdjęcia to możesz mnie nawet zabić - zaproponowała marszcząc czoło

- Ha! - prychnął. - A w następnym możesz zamieścić co ci się żywnie podoba, tak? Skasuj te cholerne kopie i jesteśmy kwita! - spojrzał na nią przenikliwie.

- Jak mam je skasować jak ich nie ma - wywróciła oczami - chciałam Cię tylko wkurzyć

- Wkurzać to możesz swojego chłopaka, kiedy mu odmawiasz, nie mnie!- odpowiedział arogancko, kładąc nogi na jej szklanym stoliku.
- A swoją drogą jesteś bardzo niegrzeczna! - zauważył, uśmiechając się łobuzersko. - Widać, że nie śpiewasz ani w szkolnym ani tymbardziej kościelnym chórze - zaśmiał się.

- Umiem być i grzeczna i niegrzeczna - uśmiechnęłasię łobuzersko i przejechała rękom po swojej szyi.
- A chłopaka nie mam - wzruszyła ramionami i wzięła lampkę wina

Najlepiej jak tylko potrafił starał się ignorować jej zaloty. Pociągała go, jednak musiał pohamować swoje żądze. Nie mógł zadawać się z wrednym piśmiakiem.
- To kiedy mam się stawić na ten wywiad i sesję ? - spytał, zbierając się do wyjścia.

- Nie wiem. Zadzwonią do Ciebie - niby od tak przejechała dłonią po jego klacie i uśmiechnęła się łobuzersko

- Powinienem się spodziewać, że masz mój numer - mruknął i nieznacznie drgnął, gdy przejechała dłonią po jego klacie. Złapał ją za nadgarstek i oddalił od siebie.
- Może kiedyś... - szepnął cicho i musnął ciepłymi wargami płatek jej ucha. Odszedł bez słowa, uśmiechając się do siebie kącikiem ust i podrzucając w dłoniach paczkę fajek.

| Apartament Katy

- W marzeniach...Twoich - zawołała za nim i zatrzasnęła drzwi. Znów wróciła do swoich poprzednich zajęć. Jakby nic się nie stało.