Dolce Restaurant

- Em,no co to nie moja wina. - Zaśmiała się spoglądając na nich co chwila. - Gustav,chyba zapomniałeś że nasza praca jest całe 24 h. - Nagle parę dziewczyn podeszło do nich i zaczęło prosić ją o autografy,ale po chwili było widać że zerkały na Gustava i również podeszły do niego. - O i co marudzisz? - Szepnęła mu. - Bo będę zazdrosna. - Zaśmiała się żartobliwie.

- Co ty nie powiesz... Dla mnie ostatnią deską ratunku jest też zniewalający uśmiech, moja droga sarkastyczna przyjaciółko - wyszczerzył się w uśmiechu. Spojrzał na Ashley. Sądząc po jej zachowaniu nie była jeszcze zbyt doświadczona. Każdy na początku kariery cieszy się z popularności i pieniędzy, lecz potem?
- Kiedyś zrozumiesz i ci się to znudzi - puścił jej oczko w odpowiedzi. Wtem z nie wiadomo skąd podeszło do nich parę dziewczyn, prosząc o autografy. Chłopak wywrócił oczami i złożył z wyćwiczonym uśmiechem kilka podpisów.

Zaśmiała się lekko, dźwięcznie, przykładając rękę do ust.
mina zrzedła jej na widok fanek,
za to josep jak zawsze swietnie się bawił.
-a mój też weźmiecie?
spytał, jedna spojrzała na niego.
-a jesteś kimś znanym?-spytała przyglądając mu się uważnie.
-to ja nakręciłem wszytkie jego filmy-wskazał głowa na gustawa
Effy o mało co nie wybuchnęła śmiechem, tym bardziej, że Jo był całkiem poważny i nagle jakiś taki dostojny, gwiazdorski.
podpisał się na kartce wyciągniętej przez dziewczynę, jakimś wymyślonym nazwiskiem.
-teraz, jakbyście mogły zostawcie nas, konsumujemy-powiedział wskazując na stól. o dziwo dziewczyny odeszły.

- Może i masz rację,ale to początki. - Uśmiechnęła się i pocałowała go.Po prostu po tym jak się zachowywał i w ogóle myślała że znowu są parą.Po czym zaczęła znowu jeść.

Wyjrzał za wychodzącymi dziewczynami, poczym odwrócił się zdziwionym wzrokiem w kierunku Josepa.
- Czy one właśnie... - spytał. - Czy one są takie głupie, żeby dać się tak nabrać? - pokręcił głową rozbawiony. Bo ta sytuacja była conajmniej śmieszna. Kątem oka zerknął na Effy. Podejrzewał, że ona również się podśmiewała w przeciwieństwie do Ashley, która nawet nie zwróciła uwagi na komizm tego zdarzenia. Nie załapała? Oparł się wygodnie plecami o oparcie siedzenia i głęboko westchnął.
- Zawsze mam rację, blondie girl - potwórzył dobrze już znaną wszystkim regułkę. Poczuł znowu jej ciepłe usta, ale wolałby żeby należały one do kogoś innego. Żeby usta kogoś innego musnęły teraz jego skórę. Poraz kolejny.

Gdy już odeszły roześmiała się cicho.
lubiła się śmiać.
-ładnie się śmiejesz-powiedział josep uśmiechając się do niej lekko, josep lubił słuchac jej śmiechu, zawsze mówił, że brzmi jak coś miłego i miękkiego.
effy spojrzała na niego milknąc.
Widząc jak Gustav z Ash znów się całują, jakiś potwór w jej brzuchu zawarczał i miał ochotę rzucić i ich rozerwać,
zamiast tego jednak effy przeciągnęła sie lekko i z imitowała ziewnięcie.
-jestem zmęczona. josep, odwieziesz mnie?
Spytała spoglądając na przyjaciela
-jasne Elfie.
powiedział sięgając po portfel i zastawiając zapłatę razem z napiwkiem
Effy podniosła się i korzystając z chwili pożegnała się z Gustavem i Ashley,
pocałowała na pożegnanie gustava w policzek, i bardzo mocno musiała sie przemóc, by uczynić to i w przypadku Ashley.
-miło było.
powiedziała jeszcze i ruszyła do wyjścia z Jo u boku.
Zanim wyszła, rzuciła jeszcze gustawowi spojrzenie-pełne jakby kpiny i odrobiny politowania.

/ mieskzanie effy

Spojrzała w stronę wyjścia widząc ten wzrok powiedziała do Gustava. - Czy ja coś zrobiłam nie tak kotku? - Spojrzała na niego przepraszająco w razie czego i jeszcze raz musnęła jego usta.

Kiedy usłyszał josepowe 'Ładnie się śmiejesz' poczuł lekkie uderzenie zazdrości. Gdyby mógł i gdyby się odważył powiedziałby jej to samo. Uwielbiał jej uśmiechniętą twarz i urocze dołeczki w policzkach, kiedy się śmiała... Przestań o niej myśleć! - upominał samego siebie. Wreszcie poczuł na policzku te odpowiednie usta. Usta żegnającej się Effy, na które cały czas oczekiwał. Uśmiechnął się pod nosem i rzucił 'cześć' na pożegnanie. Tak, tylko na tyle było go stać. Zabawne co jeden mały całus potrafił z nim zrobić. Kiedy w końcu oboje wyszli Gustav odwrócił się do Ashley.
- Po pierwsze tak. Zachowywałaś się troche dziwnie. Po drugie. Mogłaś odpuścić sobie ten wywiad. Po trzecie. Mogłabyś nie mówić do mnie kotku w miejscach publicznych, a zwłaszcza przy innych ludziach? Zerwaliśmy, nic ci to nie mówi? - uniósł prawą brew do góry.

- Mówiłam ci że chciałabym do ciebie wrócić.Nie przeczyłeś wręcz przeciwnie. - Kiedy to powiedział spuściła tylko głowę i patrzyła w podłogę.Wzięła torebkę i zaczęła powoli wstawać.

Dogonił ją i złapał ją za nadgarstek. Nie chciał, żeby zabrzmiało to tak ostro, ale co miał zrobić? Nie było innego sposobu, żeby się od niego odczepiła.
- Wręcz przeciwnie!? - spytał cicho, żeby inni goście restauracji nie mogli słyszeć ich kłótni. - Mylisz pojęcie seksu z miłością - stwierdził, choć on sam zaczynał mieć wątpliwości co do tej kwestii. Zastanawiał się nad tym czy nie było by lepiej, gdyby te dwa słowa chodziły ze sobą w parze. Były swoimi synonimami. Seks był jednym z wielu sposobów okazywania miłości. Tłumaczyło to jego dziwne zachowanie podczas stosunku z Ashley. Nie była ona odpowiednią osobą. Z nią mówiąc brzydko się po prostu pieprzył, natomiast kochałby się z osobą, do której coś czuje. Zmierzył blondynkę wzrokiem.
- Poza tym to ty wpakowałaś mi się do łóżka.. - wypomniał jej. Pokręcił nieznacznie głową. - Możemy zostać przyjaciółmi, ale niczym więcej - powiedział na koniec i nie oczekując na jej odpowiedź wyszedł z lokalu.

| Ciemna ulica