Park.

Odrobina zieleni przyda się w nawet największym mieście...
Jest tu pełno alejek, poobsadzanych dookoła ławeczkami. Panuje ogólnie przyjamna atmosfera ciszy, nawet biorąc pod uwagę otoczenie miejskie.

/ Angles Bar

Póki co, skierowali się przed siebie, do parku, żeby ewentualnie decydować, co dalej. Szła obok Jareda, rozglądając się powoli po okolicy
- Mieszkasz tu, czy tylko jesteś przejazdem? - spytała zwykłym tonem, nie chcąc jednak przypadkiem wtrącać się w jego życie osobiste. Wiedziała, że dla tego typu ludzi jest ono często bardzo ważne.

//Angles Bar

- Ach...zamieszkuję tu i tam - zaśmiał się - A ty? - spojrzał na nią, a później zaczął się rozglądać po parku.

- Tutaj już od dłuższego czasu - odpowiedziała z uśmiechem - i narazie nie widzę potrzeby, aby to zmieniać - dodała.
- Nie wyobrażam sobie siebie, mieszkającej na dłuższy etap na wsi - powiedziała ze śmiechem. To by było sprzeczne z jej naturą.

- Aha - zaśmiał się - Jeszcze jakieś pytania?

Zerknęła na niego, żeby ocenić, w jakim kontekście zadał to pytanie
- Nie, koniec. - odpowiedziała - jak przesadziłam, to przepraszam - dodała po chwili, patrząc na niego trochę niepewnie, ale nadal z lekkim cieniem uśmiechuna twarzy. Nie mogła się wręcz wyzbyć dobrego humoru, a może i nawet nie chciała...

- Nie przesadzasz - zaśmiał się.
Zaczął w końcu rozglądać się po parku dokładniej.
- Ładnie tu - skomentował i uśmiechnął się lekko.

- Pewnie już jesteś przyzwyczajony - mruknęła i podążyła za jego wzrokiem, kiwając głową. Było już dość późno, więc i park nie był przepełniony, co było pewnego rodzaju odskocznią od wielkiego miasta.
- Kto by pomyślał, że mógłbyś zwracać uwagę na takie rzeczy - stwierdziła trochę rozbawiona.

- Haha - zaśmiał się lekko - Teraz czas żebym to ja Ciebie przesłuchał... - uśmiech

- Dobra, postaram się skupić - powiedziała wesoło i popatrzyła na niego wyczekująco, ciekawa pierwszego pytania.

- Hmm...- zaczął się zastanawiać - No więc...Nie wiem - uśmiechnął się - Masz jakieś zwierze?

Czekała cierpliwie, miedzy czasie obserwując z pewnego rodzaju zauroczeniem nawet miasto, które treraz wypełniało tysiące świateł, które zapalano wieczorem.
- Taak, mam - odpowiedziała, zastanawiając się chwilę - kota Silvera - dodała z lekkim uśmiechem - kiedyś miałam jeszcze psa, ale został w domu z rodziną - powiedziała po chwili. Tak naprawdę, to ten pies był siostry, nie jej, dlatego też może w miarę łatwo było się jej z nim rozstać, ale mkota musiała zabrać ze sobą, chociaż wiedziała, że nie zawsze będzie tu miała dla niego tyle czasu, co kiedyś.
- Koty się bardziej chyba nadają na takie środowisko - stwierdziła na zakończenie, przenosząc na Jareda wzrok

- Mhm...-stwierdził - Dobra już brak pomysłów na pytania - zaśmiał się.

Roześmiała się, słyszac jego kapitulację
- Coś słaby z ciebie przesłuchiwacz widzę - powiedziała, kręcąc głową z rozbawieniem
- Ja cię już nie będę męczyć, bo byś mógł tego nie przeżyć, a szkoda by było - dodała, szczerząc się.

- Ja się poprostu do tego nie nadaję - zaśmiał się - No tak...skoro tak uważasz...Heh... - spojrzał przed siebie i zobaczył ławkę - Chcesz usiąść?