Sala bankietowa

- Powiedz co mam zrobić. Rzuć pomysłem. Resztę załatwię sam. - uśmiechnął się. Perspektywa rozruszania trochę tej nudnej imprezy przypadła Kurtowi do gustu. Chciał już zobaczyć ich miny. Roześmiał się w duchu.

-Hmm.. - potarła dłonią brodę. - Coś, czego jeszcze nie było... Awantury... Rozróby... Poderwij na oczach męża naszą kochaną, sędziwą gospodynię. - rzuciła ze śmiechem.

- Nieee, to nie w moim stylu. - zaśmiał się. Odwrócił się i zamówił dwie szybkie kolejki wódki. Wypił raz dwa trunek, okręcił się na krześle i rozejrzał się powoli. Hm... Zauważył wybieg i modelki spacerujące po nim. Pomysł wpadł mu do głowy. Skinął na resztę zespołu i razem prześlizgnęli się za scenę.

Nic nie rozumiejąc dopiła martini i stanęła bliżej, by lepiej wszystko widzieć.

Alice skończyła rozmowę z reżyserem, nie była zbyt zadowolona bo musiała powtórzyć znów zdjęcia. Rozejrzała się, widocznie wszyscy znajomi się gdzieś rozeszli po sali. Postanowiła obejrzeć resztę pokazu i podeszła blizej wybiegu dla modelek.

- Co znowu wymyśliłeś, Kurt? - zapytał Jake, perkusista zespołu.
- Zobaczycie. - zachichotał Kurt. - Zmieńcie mi muzykę.
- Ćpałeś coś? - zapytał Jake z obawą w głosie. Z zespołu tylko Kurtowi zdarzało się ćpać.
- Nie, no co wy. - odpowiedział zgodnie z prawdą.
Pokręcili głowami ale poszli zrobić o co ich prosił. Tymczasem Kurt wpadł do damskiej garderoby i... zrobił niezłe zamieszanie.

Zza kulis dobiegły ja głosy szamotaniny?
-Co on tam wyprawia? - mruknęła do siebie. Prześliznęła się na zaplecze pokazu.

Po jakimś czasie Kurt wyleciał z damskiej garderoby ubrany w dziewczęce fatałaszki. Ubierał wszystko jak leci. Na nosie miał wielkie różowe okulary w kształcie serc, na jednej nodze adidasa, a na drugiej szpilkę. Kurt w tym śmiesznym stroju wyskoczył na wybieg. W tym samym momencie zaczęła lecieć [link widoczny dla zalogowanych] piosenka. Jak na zawołanie zjawiła się setka fotoreporterów. Kurt zaczął wygłupiać się, skakać, tańczyć z modelkami i inne takie. Zachowywał się jakby nieźle przyćpał.

- W końcu coś. - przeszło jej przez myśl i zaśmiała się widząc jak tańczy. Nie była pewna czy jest trzeźwy, czy brał coś, w każdym razie przestawało być nudno a to raczej zaleta.

Widok Kurta nieźle ją przytkał. Przez chwilę stała z szeroko otwartą buzią, by zaraz zacząć się głośno śmiać.
-No to się rozkręciło... - powiedziała do siebie po czym krzyknęła - Kurt, niesamowicie do twarzy Ci jest w tym kolorze.

Ochroniarze wpadli na wybieg, jednak Kurt za bardzo się nie przejął. Jakimś sposobem udało mu się wkręcić ich w taniec. Robiło się coraz śmieszniej. Część ludzi na sali zaczęła ruszać się w rytm muzyki. Kurt zakosił ochroniarzowi krótkofalówkę i zaczął śpiewać do niej piosenkę.

Stała z drinkiem w dłoni i śmiała się. Kurt był naprawdę, niesamowity?
Pokręciła głową i zaczęła kiwać się w rytm muzyki, sama chętnie wskoczyła by tam, ale bała się wyrzucenia z pracy.

Jak to zobaczył to mało nie padł ze śmiechu. Zaczął pstrykać fotki dlugo i namiętnie. Już mają temat na okładkę. Tylko musi spytać Morgan, czy można coś takiego dać. Zobaczył znajomą twarz, Effy, więc do niej podszedł.
-Witam pannę, niezłe kino. - Powiedział z czarującym uśmiechem

-Hej-ucieszyła się w koncu na jakąs znajomą twarz i przywitała chłopaka całusem w policzek.
-w jakimś sensie jest niesamowity
Stwierdziła z uśmiechem, podziwiając wyczyny Kurt.

- Świetne. - zaśmiała się i pokręciła głową, zaklaskała nawet widząc wygłupy i popisy Kurt'a. W końcu jednak znów zadzwonił jej telefon, tym razem jej menadżer. Postanowiła więc odebrać, a w tym celu odeszła w stronę łazienek. Rozmawiała spokojnie, choć z dość zamyśloną miną.