Sala bankietowa

-Kurczę.. Mogłam wydrukować parę kartek. poczytałbyś o sobie. - zaciągnęła się. - Szczerze? Te plotki bardziej bolą moja rodzinę, niz mnie.

Czy on jest miły?! - pomyślała popijając martini. Zaciągnęła sie ponownie i wypuściła dym z ust.

- Przecież twoja rodzina zna ciebie lepiej niż jacyś tam reporterzy, z których połowa na dobrą sprawę nigdy nie spojrzała ci prosto w oczy, prawda?
- U mnie takiego problemu nie ma. Nie mam rodziny. - chociaż miał brata w Europie podejrzewał, że ma wszystkie plotki głęboko w... nosie.

-Teoretycznie masz racje. - powiedziała z uśmiechem i dopiła drinka. Zaciągnęła się i zgasiła papierosa.
-Nie masz?

- Nie takiej, która mogłaby przejąć się tymi bzdurami. - wyjaśnił.
- Mam brata. Mieszka w Europie. Nie widzieliśmy się sporo czasu. - dopalił papierosa i zgasił go w popielniczce.

-Może warto nadrobić zaległości? - spytała dość poważnie i poprawiła swoją krótką sukienkę, która lekko zwinęła sie na udach.

- Czy ja wiem... Nie chce, żeby media na niego naskoczyły. Wystarczy, że ja muszę się z nimi użerać... - mruknął. Zamówił kolejnego drinka i pociągnął większego łyka.

Uśmiechnęła się.
-Przecież media Cię nie interesują...

- Chodziło mi teraz bardziej o fotoreporterów i paparazzich. Akurat oni nieźle dają w kość. - mruknął posępnym tonem głosu.

-To zrób to samo, co inne "Wielkie Gwiazdy" - powiedziała ze śmiechem w głosie. - Pobij sie z jednym fotoreporterem. Inni będa się bać, i dadzą Ci spokój. Teoretycznie. - mrugnęła do niego.

- Od tego mam kumpli z osiedla. - wyszczerzył zęby w uśmiechu. - I nie powiem, taka fucha bardzo im się podoba. - zapalił kolejnego papierosa i z lubością zaciągnął się.

Pokręciła z uśmiechem głowa i zamówiła kolejne martini.
-Z tego co wyczytałam w gazetach, powinieneś się upic lub naćpać. Albo jedno i drugie. Zrobić awanturę barmanowi, czy coś...

Westchnął z uśmiechem.
- Raz zdarzyło mi się zrobić niezłą burdę na jakimś bankiecie, a gazety od razu przyjmują, że tak jest zawsze. Co za idioci... - znów westchnął. Wypił całego drinka za jednym zamachem.
- Chociaż, jeśli chcesz mogę trochę powariować. - zaśmiał się.

Spojrzała na niego uważnie.
-A w jakim sensie?

- Obojętnie jakim. Skoro i tak uchodzę za wariata, bardziej nie zepsuję sobie opinii, prawda? - spojrzał dziewczynie w oczy z figlarnym uśmiechem na twarzy.

-Hm.. czyli, ze chcesz urządzić małe przedstawienie, tak? - spytała wesoło. - Moge Ci jakos pomóc?