Sala bankietowa

- W domu mody - uśmiechnęła się lekko.
- Wpadnijcie. Załatwie Wam bliety przy wybiegu - bawiła się serwetką

- Jutro nawet mam czas - powiedział niby od niechcenia. Trening mam rano - wyjaśnił. - Za tydzień? Osoba towarzysząca? - zaczął się namyślać. Nie obiecuję, ale może się pojawię.

Agnes spojrzała na oboje z łobuzerskim usmiechem.
-No, to załatwione. A teraz prosze się wymienić numerami telefonów. - powiedziała. - A ja uciekam. - dodala, po czym cmoknęła Emily w policzek i uścisnęła dłoń Jacksona. - Do zobaczenia. - mrugnęła i zniknęła za drzwiami wejściowymi.

// Czerwony dywan, Apartament Lind.

Uśmiechnęła się i zapisała mu na karteczce numer telefonu.
- Proszę - podała mu ją

- Dzięki - schował karteczkę do kieszeni. - I zmyła się kolejna osoba - zauważył, patrząc na coraz większe luki wśród zgromadzonych.
- Czas się zbierać, faktycznie - powiedział, patrząc na zegarek. - Dasz się zaprosić na sałatkę, herbatę, wodę, cokolwiek?

Usmiechnęła się szerzej.
- Wiesz, może wpadniesz do mnie? To nie podtekstu - zaśmiała się.
- Po prostu paparazzi nie dają mi żyć. A u mnie jest spokojnie - wyjaśniła

- Ja też nie mam spokoju, ale nie wiem... - zrobił zakłopotaną minę.
- Nie wiem czy wypada. Jak mnie ktoś zobaczy jak od ciebie wychodzę... - westchnął.
- Ryzykować? W sumie nie ma bez tego życia. A masz coś, czym mnie przekupisz? xD

Zaśmiała się cicho i rozjerzała dookoła. Nikogo nie było. Nachyliła się i dała mu ziaka w policzek.
- To jak będzie"? - uśmiechnęła się lekko

- Jaka cwaniara! - szepnął.
- No dobrze, może nie będzie tak źle - mrugnął do niej.

Zaśmiała się cicho. Wstała od stołu i podeszład o niego.
- To jak? Uciekamy stąd?- spytała z lekkim uśmiechem

- Uciekamy - pokiwał ochoczo. Również się podniósł.
- Masz jakiś pomysł, jak się stąd wydostać w miarę niezauważenie? - zapytał, dyskretnie się rozglądając.

Pokiwała głową i poszła do kuchni.
- Nas tu nie ma - zachichotała i wyszli tylnym wyjściem. Na parkinkgu z tyłu była jej limuzyna. Szofer otwarł im drzwi

- Bardzo sprytne - powiedział, gdy wsiedli do wozu.
- Ale i tak będą plotkować Razz

- Cóż, chyba skazany jestem na twoją łaskę xD

Zaśmiała się i szofer zawiózł ich do jej mieszkania.

//ap Emily,obje, zacznij ;*